Przejdź do głównej zawartości

Historia jednego Przyrzeczenia
Vol. 3

Najlepsze i najbardziej uniwersalne zostawiłem na koniec! W pierwszej próbie realizowanej przez kogokolwiek w ZHP, tj. próbie harcerza, zawarte jest wymaganie: "Znam i rozumiem treść Przyrzeczenia Harcerskiego". Wydawałoby się, że jest ona tak krótka i tak banalna, że nie warto nad nią przesiadywać dłużej niż jest konieczne do wkucia jej na blachę.



Taka myśl aż prosi się o buńczuczny okrzyk: Ha ha! Do stu tysięcy beczek kiszonej kapusty! Co to za horrendalna bzdura? Toż różnica pomiędzy znajomością a rozumieniem jest taka, jak pomiędzy masażem a łamaniem kołem!

Posłuchajmy więc złowrogiego pirata o gołębim sercu (Maciek był wodniakiem) i weźmy pod lupę treść Przyrzeczenia Harcerskiego. Jednak wcześniej ośmielę się zgłosić dwie bardzo ważne uwagi.

Primo: zanim harcerz złoży Przyrzeczenie, musi zrealizować próbę harcerza (nie NA harcerza, po prostu - harcerza; tak jak nie ma próby na złoto, tylko próba złota 😉).

A to, że ktoś jest w drużynie trzy lata i jej nie wykonał oznacza tylko jedną rzecz: zaraza na jego drużynowego! Pomagać, wymagać i cisnąć, aż do bólu. Dla przytłaczającej większości harcerzy próby to coś kompletnie nowego i bez odpowiedniej pomocy ich przygoda z harcerstwem może się skończyć tak jak w przypadku Łukasza.

Secundo: jeszcze większa zaraza na drużynowego, którego harcerz musi czekać wiele miesięcy na złożenie Przyrzeczenia! Nie musisz czekać na obóz, nie musisz czekać na biwak. Możesz to zorganizować nawet w środku tygodnia, wieczorem, w ciekawym miejscu w centrum miasta/na obrzeżach. Wczoraj pisałem, że miejsce jest bardzo ważne i to podtrzymuję - ale dużo ważniejsi są ludzie i to jaką atmosferę tworzycie! Uwierz mi, że taki harcerz będzie szczęśliwszy z Przyrzeczenia w Parku Staromiejskim o 18:00 w świetnym towarzystwie i przy dopracowanej oprawie (czymś musisz nadrobić, czyż nie?), niż w super-hiper-mega klimatycznym miejscu na obozie... za 9 miesięcy. Choćby dlatego, że na obóz może nie pojechać. I co wtedy, druhno Perfekcyjna? Kolejny rok? Postaw się na miejscu takiego harcerza. Jest dosyć duża szansa, że położy na Ciebie laskę.

Już wracam do tematu!


Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Harcerskiemu


Jak przystałoby dobremu patologowi: rozbierzmy to na czynniki pierwsze!

Jak zwykle wygląda składanie Przyrzeczenia? Już wiemy, jak może wyglądać, ale teraz skupmy się na wypowiadaniu słów.

Mam szczerą wolę... i tu następuje pauza, harcerz powtarza. Uważam, że w ten sposób traci się sens całej pierwszej części! Zaufajcie ludziom, dajcie im powtórzyć:

Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce...

OK, co tutaj mamy? Po pierwsze: szczera wola. Nikt nikogo do niczego nie przymusza. Trzeba samemu chcieć i być uczciwym wobec samego siebie, że taką obietnicę chce się złożyć.

Po drugie: służba. To jest temat rzeka i na pewno do niego wrócę (w innym wpisie oczywiście, tu trzymam się tematu Przyrzeczenia Harcerskiego). Zatem krótko: zgodnie ze słownikiem języka polskiego służba to "praca na rzecz jakiejś wspólnoty, wykonywana z poświęceniem". Nic dodać, nic ująć. Rób to co robisz po to, żeby Polsce (i w Polsce) było lepiej - a to można realizować na nieskończoną ilość sposobów.

Wiem, że czasami tego Boga się "opuszcza". Kiedy? A wtedy, gdy wiadomo, że dany harcerz jest niewierzący (bo po co robić z gęby cholewę, prawda?).

...nieść chętną pomoc bliźnim...

Tu aż krzyczy do nas czwarty punkt Prawa Harcerskiego: "Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza". W dwóch słowach: pomagamy innym. Nie zamykamy się na niczyje potrzeby i tak jak w przypadku służby sposobów, w jaki możemy nieść pomoc, jest niemal nieograniczona liczba.

...i być posłusznym Prawu Harcerskiemu.

Znowu do niego nawiążę, tym razem punkt pierwszy: "Harcerz sumiennie spełnia swoje obowiązki wynikające z Przyrzeczenia Harcerskiego". Jak pięknie (wręcz lirycznie) zostało to wymyślone. Nie można być wiernym Prawu albo Przyrzeczeniu. Jak Pierścienie Władzy i Jedyny Pierścień, jedno jest nierozerwalnie związane z drugim.

PiPH zawsze powinny nam służyć jako kompas pokazujący w jaki sposób należy postępować i wokół jakich zasad budować swój własny system wartości.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jed...

Groźny Oboźny

Jak świat światem,  czyli przynajmniej od '79 roku, na obozy, biwaki, zimowiska itp. w kadrze jeżdżą zwykle trzy osoby. W tej liczbie: komendant, zastępca komendanta ds. programowych (czyt. programowiec, zdrobniale: programówka) oraz zastępca komendanta ds. organizacyjnych (tj. oboźny). I to ostatniej z tych funkcji chciałem poświęcić ten wpis, jako że zwyczajowo jest to najgłośniejsza i najbardziej widoczna osoba z całego obozu (będę pisał obóz, ale oczywiście na myśli mam również wszystkie pozostałe formy wyjazdów). Na początek powiedzmy sobie  co należy do obowiązków oboźnego? Uniwersalna prawda jest taka, że do jego obowiązków należy wszystko to, co ustali z komendantem i programowcem i jeżeli ustalą sobie, że to programówka będzie stawiać bramę i sprawdzać porządki - ich sprawa. Moja prawda jest taka, że u nas oboźny zawsze zajmował się takimi rzeczami: pionierka (brama, ogrodzenie, prycze) sprzęt pi...

Niepokonani (?)

Pozwólcie, że zaproszę Was na kolację. Stanę na rzęsach, aby przygotować każdy posiłek, jaki sobie zażyczycie i wszystko jedno, czy będzie to bezglutenowa, bezlaktozowa muffinka, solidny prasłowiański schabowy czy trzypoziomowy tort lodowy na bezie. Jednego tylko dania nikomu nie zaserwuję: couchingowego steku bzdur. Nie wierzę w gadki o tym, jak to od powtarzania, że jesteśmy zwycięzcami, staniemy się nimi. Kiedy podchodzimy do podobnych tematów, musimy zdwoić swoją czujność i niejednokrotnie włożyć mnóstwo pracy, aby odsiać podawane nam ziarno od plew. Zapewne nikt z Was nie będzie oponował, kiedy powiem, że nastawiając się negatywnie do jakiegoś zadania mamy mniejszą szansę na jego korzystne zakończenie. Z drugiej strony wciskając sobie, że na pewno się uda, nie musi nas doprowadzić do szczęśliwego finału. Jak sobie z tym poradzić? Polecam zastosować coś, co można aplikować przy realizacji każdego zadania i obmyślania jakiegokolwiek planu: ...

Nie smuć konia!

Stand-up ma w sobie coś czarującego.   Artysta dzielący się bezpośrednio z widownią tym, co  wyprowadza go z równowagi (albo zwyczajnie wkurwia), tym co przeżył, swoimi przemyśleniami. A wszystko to w lekkiej formie zapewniającej banana na twarzy od początku do końca występu. Nie ma co ukrywać, obowiązuje tu pewien cenzus wiekowy, ale z autopsji wiem, z jakim językiem spotykamy się niekiedy już w podstawówce. Dlaczego zacząłem od stand-upu? Nawiązuję tu do jednego z występów Jacka Stramika. W pracy spotykam dziesiątki osób. Jedni są zawsze uśmiechnięci, inni zawsze smutni, większość lawiruje pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. W autobusach, pociągach, na ulicy jest dokładnie tak samo: wiele osób z nijakim wyrazem twarzy, niektórzy wręcz z zaciśniętą, wąską kreską ust przemierzają świat, demonstrując wszem i wobec swoje niezadowolenie. Wielu z moich znajomych mieszkających za granicą, jednogłośnie prz...