Przejdź do głównej zawartości

Nie smuć konia!

Śmiech to zdrowie!


Stand-up ma w sobie coś czarującego. 

Artysta dzielący się bezpośrednio z widownią tym, co  wyprowadza go z równowagi (albo zwyczajnie wkurwia), tym co przeżył, swoimi przemyśleniami. A wszystko to w lekkiej formie zapewniającej banana na twarzy od początku do końca występu. Nie ma co ukrywać, obowiązuje tu pewien cenzus wiekowy, ale z autopsji wiem, z jakim językiem spotykamy się niekiedy już w podstawówce.

Dlaczego zacząłem od stand-upu? Nawiązuję tu do jednego z występów Jacka Stramika.

W pracy spotykam dziesiątki osób. Jedni są zawsze uśmiechnięci, inni zawsze smutni, większość lawiruje pomiędzy tymi dwiema skrajnościami.

W autobusach, pociągach, na ulicy jest dokładnie tak samo: wiele osób z nijakim wyrazem twarzy, niektórzy wręcz z zaciśniętą, wąską kreską ust przemierzają świat, demonstrując wszem i wobec swoje niezadowolenie. Wielu z moich znajomych mieszkających za granicą, jednogłośnie przyznaje, że to jest coś, co najszybciej denerwuje ich po powrocie do domu.

Dobry humor jest zaraźliwy. Jeśli otaczają mnie pogodni ludzie, mnie samemu uśmiech zaraz wkradnie się na twarz. Jeśli otaczają mnie smucikonie... Próbuję się od nich odciąć, bo nie lubię być ani smutny, ani wkurzony. Z uśmiechem życie jest łatwe do przyjęcia i dużo częściej spotykają nas dobre rzeczy.

Więc nie smućcie konia, smucikonie. 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Groźny Oboźny

Jak świat światem,  czyli przynajmniej od '79 roku, na obozy, biwaki, zimowiska itp. w kadrze jeżdżą zwykle trzy osoby. W tej liczbie: komendant, zastępca komendanta ds. programowych (czyt. programowiec, zdrobniale: programówka) oraz zastępca komendanta ds. organizacyjnych (tj. oboźny). I to ostatniej z tych funkcji chciałem poświęcić ten wpis, jako że zwyczajowo jest to najgłośniejsza i najbardziej widoczna osoba z całego obozu (będę pisał obóz, ale oczywiście na myśli mam również wszystkie pozostałe formy wyjazdów). Na początek powiedzmy sobie  co należy do obowiązków oboźnego? Uniwersalna prawda jest taka, że do jego obowiązków należy wszystko to, co ustali z komendantem i programowcem i jeżeli ustalą sobie, że to programówka będzie stawiać bramę i sprawdzać porządki - ich sprawa. Moja prawda jest taka, że u nas oboźny zawsze zajmował się takimi rzeczami: pionierka (brama, ogrodzenie, prycze) sprzęt pi...