Przejdź do głównej zawartości

Historia jednego Przyrzeczenia
Vol. 2

Opowiedziałem Wam już, jak wyglądało moje Przyrzeczenie. Ze strony odbiorcy tego wydarzenia,to wszystko wydaje się takie oczywiste. To jedna z najważniejszych chwil każdego harcerza. O co musi zadbać drużynowy, który to wszystko organizuje?


Psim obowiązkiem drużynowego jest to, aby ten moment był magiczny. 

Dobrze, powiecie. Ale o co trzeba zadbać?

  • W naszym szczepie ZAWSZE składaliśmy Przyrzeczenie w nocy. Zawsze na uboczu, z dala od ludzi (chyba nic nie mogłoby zabić pieczołowicie budowanej atmosfery szybciej niż zabłąkany oraz, nie daj Boże, podchmielony autochton). To miejsce musi być klimatyczne, a jeśli nie ma takiej możliwości - trzeba mu nadać odpowiednią atmosferę, choćby trzeba było wyjść ze skóry!



  • Obecne może być tylko grono "krzyżowców" - harcerzy, którzy już złożyli Przyrzeczenie. Przytłaczająca większość to ludzie z drużyny i szczepu, ale jeśli główny bohater imprezy miał przyjaciół w innym środowisku - nie można ich nie zaprosić. To samo dotyczy ważnych dla niego instruktorów. Ja nie złożyłem Przyrzeczenia na ręce mojego drużynowego (wybacz, Michał), ale na ręce drużynowej, która założyła moją ukochaną 85 ŁDH "Intonacja" im. Obrońców Wieży Spadochronowej (nie mogłem się powstrzymać😃). Sam z resztą później zostałem drużynowym tej jednostki.



  • Ten punkt jest poniekąd związany z poprzednim - jestem przeciwnikiem "masówek", kiedy Przyrzeczenie składa kilka osób jednocześnie. Da się to rozegrać, np. przez płynną wymianę "pretendentów": jeden jeszcze przyjmuje gratulacje, drugi już wychodzi (pod czyjąś opieką!) z obozu. Nie można jednak zwariować, wszyscy potrzebują snu! Przy odpowiednim zaplanowaniu Przyrzeczeń na okres całego wyjazdu da się to zrobić zgrabnie, ale jeśli nie ma takiej możliwości - c'est la vie! Nie pozwalajcie na to, żeby wasi harcerze nie spali całą noc, bo trzeba zrobić 14 indywidualnych imprez! I nie pozwalajcie na to, żeby Wasz drużynowy wyciął Wam taki numer!



  • Dalej: jeśli warunki na to nie pozwalały, przysięgaliśmy na niebo, gwiazdy albo morze, zamiast na ogień. Oczywiście może to być nawet słoik po majonezie, ale pod jednym warunkiem: niezależnie od tego "świadka", drużynowy musi to uzasadnić przed harcerzem. Pokazać, jak małymi ludzikami jesteśmy w obliczu wielkiego świata, potężnych i pięknych sił natury.



  • Gawęda musi była skrojona na miarę pod danego harcerza. Ani słowa za dużo, ani słowa za mało.

    Choć tu akurat biję się w pierś - z reguły miejsce Przyrzeczenia było dość odległe od miejsca zakwaterowania - nawet do pół godziny marszu (TAK! Tak ważne jest to, gdzie ceremonia się odbędzie!). W tym czasie dosyć często zdarzało mi się kilkakrotnie zmienić treść, a czasem nawet temat gawędy. Ostatecznie bywała to półimprowizacja. Taki jestem niezdecydowany. 😉 Niemniej zawsze dbałem o to, aby zawrzeć w niej jak najwięcej emocji i jedną-dwie mądre myśli. Co za dużo, to i świnia nie przeżre!



  • Zawsze gratulacjom towarzyszyła muzyka, która poza wniesieniem wyjątkowego nastroju, zapewniała odrobinę intymności i, nieraz bardzo osobiste, słowa pomiędzy przyjaciółmi zamieniała w słodką tajemnicę. Choć minęło 11 lat pamiętam tego Majora Ponurego, jakby dopiero co wybrzmiał ostatni akord.

Dzień Przyrzeczenia to dzień, w którym ze swojego instruktorskiego arsenału należy wytoczyć najcięższe działa

i zrobić wszystko, żeby ta jedyna taka w życiu noc ociekała klimatem. Ta noc zapisuje się w szklanej kuli wspomnień. Drużynowy musi zadbać o to, żeby jej powierzchnia zawsze była zaparowana. Żeby do niej wrócić, harcerz będzie musiał otrzeć ją z mgły wzruszenia. Przetrzeć jedwabną chusteczką, w obawie przed choćby zarysowaniem tak cennego klejnotu. 

I to jest cholernie trudne zadanie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jedzenia jakichkolwiek słodyczy

Potęga rozliczeń

Ktoś potrafi Ci pocisnąć i zdołować Cię bardziej, niż Ty sam? Nie sądzę. Nie sądzę! Mało tego, czasami czerpiemy dziwną satysfakcję z tego, że jest nam źle. Że możemy się pochwalić tym, że wszystko nam się wali. WRÓĆ Pożalić. Efekt jest taki: osaczasz swoją ofiarę i niczym Jerry Smith zaczynasz karmić się jej współczuciem (chyba, że trafisz na wyjątkowo nieuprzejme indywiduum, które spróbuje udowodnić Ci, że ono ma 100 razy gorzej). Ojojoj, jak mnie plecy bolą. Ajajaj, ale mnie ostatnio kasjerka wkurzyła. Babsztyl próbował mi wmówić, że na moje ulubione wafelki nie było promocji, a była! Dżizas... Kanar wlepił mi mandat, bo nie miałem biletu. Jak miałem go kupić, skoro biletomat nie działał? Ty się produkujesz, a Twój rozmówca nie ma innego wyjścia, niż współczuć (albo podbijać stawkę). Oraz razem z Tobą urągać niedobrym ludziom, którzy podkładają Ci kłody pod nogi. Nie chcę pisać o tym, że negatywne nastawienie do niczego dobrego nie prowadzi, że przyciąga ty

Groźny Oboźny

Jak świat światem,  czyli przynajmniej od '79 roku, na obozy, biwaki, zimowiska itp. w kadrze jeżdżą zwykle trzy osoby. W tej liczbie: komendant, zastępca komendanta ds. programowych (czyt. programowiec, zdrobniale: programówka) oraz zastępca komendanta ds. organizacyjnych (tj. oboźny). I to ostatniej z tych funkcji chciałem poświęcić ten wpis, jako że zwyczajowo jest to najgłośniejsza i najbardziej widoczna osoba z całego obozu (będę pisał obóz, ale oczywiście na myśli mam również wszystkie pozostałe formy wyjazdów). Na początek powiedzmy sobie  co należy do obowiązków oboźnego? Uniwersalna prawda jest taka, że do jego obowiązków należy wszystko to, co ustali z komendantem i programowcem i jeżeli ustalą sobie, że to programówka będzie stawiać bramę i sprawdzać porządki - ich sprawa. Moja prawda jest taka, że u nas oboźny zawsze zajmował się takimi rzeczami: pionierka (brama, ogrodzenie, prycze) sprzęt pionierski (zakup, konserwacja, przechowywanie) pakowanie skr