Przejdź do głównej zawartości

Jak nie dostać się do harcerstwa?

 

- Ty jesteś harcerzem? - zapytał mnie.
- No tak - odparłem, niezbyt inteligentnie szczerząc zęby. - Dlaczego pytasz?
- Bo zawsze chciałem być harcerzem, ale nie dostałem się do harcerstwa.

kurtyna

Przez trzy lata byłem drużynowym i na pewno udało mi się palnąć niejedną głupią rzecz. Powiedziałbym wręcz: bywa. 

Wszyscy uczymy się na błędach.

Jednak prawda jest taka, że najlepiej zapamiętujemy te lekcje, które zostały wykarbowane na naszej własnej skórze. Znacznie gorzej te, których bohaterem jest ktoś inny. Pomimo tego ośmielę się przedstawić Ci pewną (podkreślam!) prawdziwą historię, która przytrafiła się mojemu przyjacielowi.
Rodzice Łukasza w młodości byli harcerzami (chociaż powinienem napisać, że są, w końcu kto raz harcerzem - harcerzem na całe życie 😉). Kiedy na świecie pojawił się mały berbeć i podrósł na tyle, żeby "zapisać go do harcerzy", postanowili to zrobić. Tak się świetnie składało, że w Łukaszowej szkole podstawowej działała drużyna. 

I tu powinien być koniec całej historii.

Ale drużynowy chciał inaczej. Na pierwszej zbiórce młody Łukaszek dostał pierwszy rozkaz.

"Rozpisz próbę!"

Ciężko dyskutować z tak precyzyjnie i jasno postawionym poleceniem. Przyszły niedoszły harcerz dostał wymagania i rozpisał ją. Najlepiej jak umiał. Najlepiej jak rozumiał Ale okazało się to niewystarczające.

"Źle! Nie tak! No rozpisz tą próbę!" - usłyszał po przedstawieniu  owocu swojej ciężkiej pracy, po czym został odprawiony, aby nanieść odpowiednie poprawki. Tyle tylko, że nikt nie powiedział mu, na czym miałyby polegać.

Łukasz znowu usiadł do rozpisywania próby. I znów został odprawiony z kwitkiem.  I w końcu obrzydł mu ten ping-pong, co zaowocowało rozmową, której początek widzieliście na początku artykułu.

Kiedy pierwszy raz usłyszałem tę historię, nie byłem w stanie uwierzyć. Dopytywałem i kombinowałem, może nie o to chodziło? Może Łukasz coś źle zapamiętał? Próbowałem naprowadzić go różnymi pytaniami. W końcu ustaliliśmy - nikt się nie pomylił, a chodziło o próbę harcerza

Dlaczego przedstawiam Ci tę opowieść? Ku przestrodze! Z jednej strony gotuje się we mnie krew, człowiek z takim podejściem nigdy nie powinien był zostać drużynowym. Ale z drugiej strony: nie znam go. Nie wiem, dlaczego tak postąpił, być może testował nowy super efektywny system, który ktoś mu podsunął? Może dopiero zaczynał na funkcji i nikt odpowiednio go nie przygotował do jej pełnienia? Na pewno już się tego nie dowiem. 😉

Płynie z tego nauka - nie dla drużynowych, nie dla harcerzy. Nauka dla każdego. 

Jeśli czegokolwiek od kogokolwiek wymagasz zadbaj o to, żeby być dobrze zrozumianym!


Jak można to osiągnąć?
  • Jeśli to złożony komunikat (a nie prośba w stylu "podaj mi proszę tamten długopis"), przygotuj się wcześniej, aby przedstawić wszystkie informacje bez cofania się, żeby je uzupełnić ("A, jeszcze wracając do tego, gdzie się spotykamy...").
  • Powtórz informację na różne sposoby.
  • Poproś rozmówcę, aby podsumował zadanie własnymi słowami.
  • W trakcie rozmowy zadawaj pytania kontrolne (poczekaj na odpowiedź 😉).
  • Nie przerywaj, kiedy rozmówca zadaje Ci pytanie!
  • Obserwuj mimikę rozmówcy. Możesz dostrzec, że Cię nie rozumie, jeszcze zanim skończysz mówić.
  • Przede wszystkim: nie denerwuj się na kogoś, jeśli Cię nie rozumie (a tym bardziej nie obrażaj go i nie krytykuj)! Zwłaszcza, że jeśli to kolejna osoba, do której nie możesz trafić: co jest bardziej prawdopodobne - otaczają Cię same betony, czy Ty nie umiesz jasno przekazać informacji? 😉 Zacznij od nowa i spróbuj podejść do tematu w inny sposób.
Co do drugiego punktu: ta metoda świetnie sprawdzała się nam zwłaszcza wtedy, kiedy ustalaliśmy godzinę zbiórki np. kiedy jechaliśmy na bieg na orientację. Punktualność naszych harcerzy bardzo wzrosła, kiedy zaczęliśmy przedstawiać godzinę w formie: "Spotykamy się o 12.30, czyli pół godziny po południu, czyli wpół do pierwszej, czyli dwa kwadranse po dwunastej". Może brzmieć śmiesznie, ale działa. 😉 Ważne, żeby nie przekombinować i nie wprowadzić zbyt dużego zamieszania.


Dlaczego to ważne? Bo jeśli kogoś o coś prosisz to raczej zależy Ci, żeby ta prośba została spełniona. A do tego konieczne jest, aby zostać właściwie zrozumianym. I wszystko jedno, czy prosisz jako harcerz, drużynowy, kolega, przyjaciel, pracownik, szef czy rodzic. Policz sam dla siebie: ilu nieprzyjemności w przeszłości mógłbyś uniknąć, gdyby nie problem ze zrozumieniem czego od Ciebie oczekiwano bądź czego Ty oczekiwałeś? Pewną flagą, która załopocze nad taką sytuacją jest zdanie, które zawiera słowa "bo ja myślałem...".

Mówić – to mało, trzeba mówić do rzeczy.
 ~William Shakespeare 

W komentarzach napisz, jakie są Twoje sposoby, żeby być dobrze zrozumianym? A może nigdy nie miałeś z tym problemu?

Polub też moją stronę na Facebooku, gdzie informuję o nowościach (niczego wtedy nie przegapisz 😁) i obserwuj na Instagramie i Twitterze, gdzie możemy się bliżej poznać. 😉 Znajdziesz mnie klikając w ikony poniżej.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jedzenia jakichkolwiek słodyczy

8. Harcerz jest zawsze pogodny

Gdy człowiek jest szczęśliwy, żyje w harmonii z samym sobą i swoim otoczeniem ~Oscar Wilde Czuwaj! Kiedy podjąłem decyzję o założeniu bloga, przyświecała mi jedna myśl: chcę zmienić świat na lepsze. Jakiś czas temu dojrzałem do tego, że sama zmiana naszego nastawienia może sprawić, że wokół zadzieje się magia. T. Harv Eker w książce " Bogaty albo biedny, po prostu różni mentalnie !" napisał: " Programowanie prowadzi do myśli, myśli prowadzą do uczuć, uczucia prowadzą do działań, działania prowadzą do wyników. " W tej chwili możecie zastanawiać się: dlaczego w ogóle wspominam ten cytat? Zagadka wyjaśni się, kiedy spojrzycie na cały wpis z szerszej perspektywy! Ósmy punkt Prawa Harcerskiego jest, moim zdaniem, jednym z najważniejszych w całym Prawie. Jednocześnie jest często (mówię to oczywiście z własnych spostrzeżeń) marginalizowany, podczas gdy jego prostsza forma zawarta jest również w Prawie Zucha: 5. Wszystkim jest z zuchem dobrze.

Groźny Oboźny

Jak świat światem,  czyli przynajmniej od '79 roku, na obozy, biwaki, zimowiska itp. w kadrze jeżdżą zwykle trzy osoby. W tej liczbie: komendant, zastępca komendanta ds. programowych (czyt. programowiec, zdrobniale: programówka) oraz zastępca komendanta ds. organizacyjnych (tj. oboźny). I to ostatniej z tych funkcji chciałem poświęcić ten wpis, jako że zwyczajowo jest to najgłośniejsza i najbardziej widoczna osoba z całego obozu (będę pisał obóz, ale oczywiście na myśli mam również wszystkie pozostałe formy wyjazdów). Na początek powiedzmy sobie  co należy do obowiązków oboźnego? Uniwersalna prawda jest taka, że do jego obowiązków należy wszystko to, co ustali z komendantem i programowcem i jeżeli ustalą sobie, że to programówka będzie stawiać bramę i sprawdzać porządki - ich sprawa. Moja prawda jest taka, że u nas oboźny zawsze zajmował się takimi rzeczami: pionierka (brama, ogrodzenie, prycze) sprzęt pionierski (zakup, konserwacja, przechowywanie) pakowanie skr