Przejdź do głównej zawartości

8. Harcerz jest zawsze pogodny

Odnalezienie harmonii to pierwszy poważny krok na drodze szczęścia
Gdy człowiek jest szczęśliwy, żyje w harmonii z samym sobą i swoim otoczeniem
~Oscar Wilde

Czuwaj!

Kiedy podjąłem decyzję o założeniu bloga, przyświecała mi jedna myśl: chcę zmienić świat na lepsze. Jakiś czas temu dojrzałem do tego, że sama zmiana naszego nastawienia może sprawić, że wokół zadzieje się magia. T. Harv Eker w książce "Bogaty albo biedny, po prostu różni mentalnie!" napisał:

"Programowanie prowadzi do myśli, myśli prowadzą do uczuć, uczucia prowadzą do działań, działania prowadzą do wyników."

W tej chwili możecie zastanawiać się: dlaczego w ogóle wspominam ten cytat? Zagadka wyjaśni się, kiedy spojrzycie na cały wpis z szerszej perspektywy!

Ósmy punkt Prawa Harcerskiego jest, moim zdaniem, jednym z najważniejszych w całym Prawie. Jednocześnie jest często (mówię to oczywiście z własnych spostrzeżeń) marginalizowany, podczas gdy jego prostsza forma zawarta jest również w Prawie Zucha:

5. Wszystkim jest z zuchem dobrze.

Możecie zapytać - co ma piernik do wiatraka? Niemało! Pomyślcie o tym w taki sposób: z kim lubicie przebywać? Nawet najbardziej melancholiczny introwertyk, kiedy już ma wyjść do ludzi, może ucieszyć się ze spotkania z osobami pozytywnymi, a więc pogodnymi! Czy to oznacza, że cały czas musi cieszyć nam się buzia i powinniśmy od rana do wieczora obdarzać wszystkich światłem naszego uśmiechu?

Mam znajomego, który od kilku lat mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii i (czego na pewno się spodziewacie) zdarza mu się tęsknić do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą i posrebrzanych żytem. Jednak problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy wraca do Polski. Wystarczy zaledwie kilka dni wśród rodaków o wiecznie niezadowolonych twarzach, którym źli ludzie każą pracować nie tam, gdzie by chcieli; którym źli ludzi zabraniają się uśmiechać; którym źli ludzie podkładają nogę co drugi krok; żeby myślał o ponownym wyjeździe do Anglii, gdzie nawet podczas suszenia rąk w toalecie zupełnie przypadkowy człowiek uśmiechnie się do Was i zagada. Spróbujcie jutro policzyć uśmiechniętych ludzi w drodze do szkoły czy pracy. Jeśli jadą sami i z nikim nie rozmawiają, raczej dużo się nie naliczycie.

Z jednej strony nie musimy być zawsze uśmiechnięci, ale z drugiej - wszyscy wolimy przebywać z takimi ludźmi i każdy napotkany uśmiech może wywołać nasz uśmiech, a nasz z kolei sprawić, że kolejnej osobie przyprawimy banana itd. Widzicie już, jaki wyniki miałem na myśli? :)

Nasza mimika to zaledwie zewnętrzny objaw tego, co dzieje się w naszym wnętrzu. Wszyscy widzieliśmy nieszczere uśmiechy i smutek, a nie o to chodzi, żeby się do niego zmuszać (zdarzają się takie okoliczności, gdzie trudno wykrzesać z siebie choćby odrobinę dobrej energii). Nie możemy jednak dopuścić do tego, żeby z nami (zuchami czy nie) komuś było źle. 

Powinniśmy unikać toksycznej postawy (znam kogoś, kto dosiadłszy się do kogokolwiek potrafił wydać z siebie takie westchnięcie, że działał niczym dementor - w jednej chwili z otoczenia znikała cała radość) - zamiast tego powinniśmy zarażać szczerym uśmiechem. Jeśli czytaliście poprzedni wpis to wiecie, co mi pomaga w pozytywnym ustawieniu sobie całego dnia, zanim jeszcze wyjdę z domu.

Powinniśmy unikać narzekania (jestem przekonany, że znacie wiele osób, które na swój sposób trenują tę czynność, przygotowując się przy tym do wzięcia udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Narzekaniu jako kadra Polski). Wiem, że może to być bardzo trudne, ale jednocześnie to unikanie może stać się windą, która zawiezie Was szybko i wysoko, na sam szczyt wieżowca szczęścia. Spróbujcie nie narzekać przez 24 godziny. Kiedy macie już powiedzieć coś negatywnego, od tak wypluć z siebie trochę żółci (tak opisane narzekanie przestaje wyglądać na nieszkodliwe, prawda?) zastanówcie się: czy mogę coś z tym zrobić? Np. w rozmowie z kolegą mogę się żalić, że trzecią noc nie mogę spać, bo męczą mnie komary. Albo ugryźć się w język i np. zamontować moskitierę czy zrobić coś innego, co wyeliminuje problem. Efekt jest taki, że nie podzieliłem się z nikim żółcią, jednocześnie zidentyfikowałem mój problem i rozwiązałem go, stając się przy tym szczęśliwszy i tą radością mogę się podzielić. W ten prosty (choć nie łatwy!) sposób, możemy sprawiać, że nasz świat będzie lepszy, uszczęśliwiając siebie i pozwalając sobie uszczęśliwiać innych.

Pewnie - nie na każdą rzecz mamy wpływ, jak choćby na pogodę albo miłościwie nam panujących (chociaż tu akurat raz na kilka lat możemy mieć wpływ na ich wybór). Ale od nas zależy, czy wybierzemy unieszczęśliwianie bliźnich naszym defetyzmem, czy pozostawimy tę uwagę dla siebie i w najgorszym przypadku nic się nie zmieni. A może wymyślimy sposób na rozwiązanie tego problemu, jak w akapicie wyżej? Albo przynajmniej uda nam się przyjąć pozytywną postawę wobec tego? 

Później spróbujcie wydłużyć te 24 godziny do tygodnia. Po tym zróbcie sobie #1monthNoComplainChallange. Zobaczycie jak wiele zależy wyłącznie od naszego podejścia!

Podzieliłem się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat tego co możemy, a czego nie powinniśmy robić, żeby zachować pogodę ducha. Medytując nad tym problemem zauważyłem jeszcze jedną rzecz: doskonałym rozwinięciem tego punktu Prawa Harcerskiego są dwa akapity z Kodeksu Wędrowniczego, które zajmują jego dobrą trzecią część (więc śmiem twierdzić, że są jego istotnym elementem). Wiem, że część z Was na pewno zna Kodeks (albo przynajmniej raz go czytała) i (mam nadzieję) zdarzyło Wam się rozmawiać o nim w drużynie/szczepie czy hufcu. Oto fragmenty, które (moim zdaniem) są doskonałym rozwinięciem nakazu "Harcerz jest zawsze pogodny":

"Wędrowanie to znacznie więcej niż przemierzanie kilometrów czy wytrwałość fizyczna. To sztuka wchłaniania życia, które nas otacza, to oczy i uszy otwarte, to tajemnica współodczuwania przyrody i człowieka. Wędrówką nie będzie przyspieszony tupot nóg, nadmiar krzykliwego humoru, lecz właśnie cisza wśród ciszy lasu, skupienie wobec wschodów czy zachodów słońca. To wyczucie wędrownik łatwo odszuka w sobie.
(...)
Wędrownik - spostrzega urok życia wszędzie, gdziekolwiek się znajdzie, gdyż odkrywa to, czego inni w pozornej monotonii codziennych dni dopatrzyć się nie umieją. Wędrownik zna radość trudnych zwycięstw, urok przyrody, piękno zdobywania samotnie niewydeptanych ścieżek."

Sądzę, że trudno o pełniejsze i piękniejsze określenie tego, czym jest pogoda ducha. Pomyślcie sobie o wędrówce jako metaforze podróży przez życie, a tych kilka zdań rozrusza odpowiednie mechanizmy w Waszych sercach. To dzięki nim chcemy, żeby nasz świat był coraz lepszy! To one powodują, że kogoś kochamy, że z kimś się przyjaźnimy, że czytając te słowa możemy poczuć kosmiczny spokój.

"Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą."

Te słowa są bardzo krótkim i zwięzłym dodatkiem do ósmego punktu Prawa Harcerskiego.

Teraz zróbcie metaforyczny krok w tył i przyjrzycie się wspomnianym fragmentom Kodeksu Wędrowniczego z perspektywy drogi, która jest szczęściem.

Z całego serca życzę Wam, żebyście nigdy z tej drogi nie zboczyli.

A Waszym znajomym oraz bliskim, żeby dali Wam się zabrać w tę podróż.

Mam nadzieję, że podobał Wam się ten wpis. Gorąco zachęcam do komentowania - podzielcie się Waszymi spostrzeżeniami na temat tego niepozornego punktu Prawa Harcerskiego.

Pamiętajcie, aby udostępnić ten artykuł Waszym drużynowym, przybocznym, komendantom i najważniejszym - Waszym harcerzom.

To był drugi post z cyklu o Prawie Harcerskim, tutaj znajdziecie pozostałe:

A jeśli nie chcecie przegapić kolejnych, znajdziecie mnie klikając w ikony poniżej oraz dołączając do grupy Zawód: Harcerz!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jed...

Potęga rozliczeń

Ktoś potrafi Ci pocisnąć i zdołować Cię bardziej, niż Ty sam? Nie sądzę. Nie sądzę! Mało tego, czasami czerpiemy dziwną satysfakcję z tego, że jest nam źle. Że możemy się pochwalić tym, że wszystko nam się wali. WRÓĆ Pożalić. Efekt jest taki: osaczasz swoją ofiarę i niczym Jerry Smith zaczynasz karmić się jej współczuciem (chyba, że trafisz na wyjątkowo nieuprzejme indywiduum, które spróbuje udowodnić Ci, że ono ma 100 razy gorzej). Ojojoj, jak mnie plecy bolą. Ajajaj, ale mnie ostatnio kasjerka wkurzyła. Babsztyl próbował mi wmówić, że na moje ulubione wafelki nie było promocji, a była! Dżizas... Kanar wlepił mi mandat, bo nie miałem biletu. Jak miałem go kupić, skoro biletomat nie działał? Ty się produkujesz, a Twój rozmówca nie ma innego wyjścia, niż współczuć (albo podbijać stawkę). Oraz razem z Tobą urągać niedobrym ludziom, którzy podkładają Ci kłody pod nogi. Nie chcę pisać o tym, że negatywne nastawienie do niczego dobrego nie prowadzi, że przyciąga ty...

Małe słówko na 2019 rok

One little word Czyli jedno małe słowo . Akcja, która znam z bloga Jest Rudo (swoją drogą polecam, jeśli lubisz oglądać ładne zdjęcia i/lub lubisz je robić). Pomysł jest banalnie prosty: na początku roku (np. w styczniu, cóż za zbieg okoliczności!) wybierz jedno słowo. Będzie Ci wskazywało drogę, którą będziesz podążać w tym roku. Coś jak motto, ale obowiązuje tylko rok, jest dużo krótsze i w związku z tym łatwo można je odnosić do wyborów i działań, które podejmujemy. Zacznijmy od rozliczenia się z przeszłością Zacząłem od zastanowienia się nad tym, co poszło rok temu nie tak. Czego mi brakuje. Co chciałbym zrobić w tym roku. Czym się kierować. I kiedy to rozkminiałem, przypomniało mi się coś z czasów, kiedy grałem w karciankę Magic: the Gathering . Każda (no, prawie) karta, poza opisaniem jej właściwości, była opatrzona krótkim tekstem odnoszącym się do świata MtG . Jedną z nich był, Ib Halfheart, gobliński taktyk . Jak łatwo możesz sobie wyobrazić, gobliny w żadnym uniwers...

Biedny Biały Kubek

Kiedy przeszło półtora roku temu zaczynałem pierwszą poważną pracę, musiałem zaopatrzyć się w niezbędnik każdego pracownika biurowego. Blok kartek, długopisy, taśmę klejąca i resztę biurowego tałatajstwa pobrałem z sekretariatu, ale nie samymi artykułami papierniczymi człowiek żyje!  Od czego zaczyna się dzień w biurze? No oczywiście, że od kawy! Już drugiego dnia przyniosłem swoją własną, prywatną, mieloną (a jak!) kawę. Pijam prawie wyłącznie czarną, więc do pełni szczęścia brakowało mi tylko, jak pewnie się domyślanie, kubka. Jak wspomniałem, to była moja pierwsza poważna praca, na dodatek w dużej, międzynarodowej firmie! Jakiż byłem przejęty! Jak Janusz na otwarciu Biedronki! Nie wiedziałem jeszcze, jaka atmosfera panuje w nowym miejscu pracy, więc wybrałem się do sklepu, w którym kupiłem kubek doskonały - ćwierć litra pojemności, by zbyt często go nie napełniać; grube ścianki, co by kawusia za szybko nie wystygła; szeroka po...

Jak dobrze, że już poniedziałek!

Po przeczytaniu tytułu na pewno część z Was wydała diagnozę: pogrzało go do reszty. Przecież poniedziałek oznacza, że trzeba iść do szkoły/pracy. Masa obowiązków, które wcale nie są przyjemne i najlepiej by było, gdyby nie trzeba było się uczyć i na dodatek każdy miał 15 dni płatnego urlopu w tygodniu, nie? Ano nie. Zasuwamy te 5 dni w tygodniu czekając na weekend. Bo wtedy w końcu sobie odpoczniemy. Wyśpimy się do południa, w sobotę imieninki/urodzinki albo inny melanż, w niedzielę znów odsypiamy. Jedni po imprezie, drudzy po graniu, jeszcze inni po całonocnym czytaniu (poważnie, to się zdarza!). I w którymś momencie przychodzi kac - niekoniecznie wywołany nadmiernym spożyciem alkoholu. Budzimy się z samego rana o 13, myśląc sobie - kuźwa mać. Za 8 godzin muszę kłaść się spać, bo jutro z rana trzeba iść do fabryki. Od tego trzeba odjąć czas na jedzenie, gotowanie, toaletę, kąpiel (niekoniecznie wszyst...