Przejdź do głównej zawartości

Czy mniej może oznaczać więcej?



Bywa, że niesłusznie niedoceniane narzędzie. Jednocześnie potężna broń w odpowiednich rękach.

Oto on!

System małych grup

Jeden z czterech elementów metody harcerskiej, a więc filar naszej działalności. Zuchy mają szóstki, harcerze i harcerze starsi zastępy, a wędrownicy patrole zadaniowe.

Fajnie, ustaliliśmy nomenklaturę, ale co dalej? 

Skąd w ogóle wziął się system małych grup?

Jeszcze podczas służby wojskowej Robert Baden-Powell wpadł na pewien genialny pomysł, który później z powodzeniem zastosował podczas tworzenia skautingu: praca z wieloma podkomendnymi jest tym mniej skuteczna, im jest ich więcej. Po poczynieniu takiej obserwacji wybrał najlepszych żołnierzy i skupił się na uczeniu tej garstki wybrańców. Później każdy z nich miał zająć się kilkoma towarzyszami i przekazywać im otrzymywaną wiedzę i umiejętności oraz niejako opiekować się nimi. Jak przekłada się to na naszą harcerską rzeczywistość? Zaraz do tego wrócę. Pozwól proszę, że najpierw coś Ci narysuję.

Na pewno widziałeś taki obrazek, choćby podczas prac grupowych w szkole: dwie - trzy osoby odwalają całą robotę, a pozostałe "biorą bierny udział w wykonywaniu zadania". Przyczyn może być wiele: niewłaściwy podział pracy, nieadekwatna liczba ludzi przydzielonych do projektu itp. Ale co do jednego na pewno się zgodzisz: im więcej osób będzie przydzielonych do zadania, tym mniejszy będzie średni poziom zaangażowania każdej z nich.

Nie bez przyczyny ogromną większość zadań na zbiórkach realizujemy dzieląc wcześniej harcerzy na kilkuosobowe grupy! Mało tego, często w tak podzielonych grupach (nawet zupełnie nieznanych sobie osób) często w kilkanaście sekund samoistnie wyłaniają się liderzy, co może być przydatną wskazówką podczas planowania pracy drużyny. No i łatwiej możesz podejść indywidualnie do każdego z nich. Co więcej - mniej czasu spędzasz na próbach pacyfikowania niespokojnych duchów.


Wyobraź sobie układ planetarny: w jego centrum znajduje się jasna gwiazda. Wokół niej przestrzeń przecina kilka planet. Jedne są większe, inne mniejsze; jedne skaliste, inne pokryte oceanami; wszystkie mają wspólną cechę: każda z nich ma kilka satelitów. Raz zbliżają się do swoich planet, raz oddalają - dokładnie tak, jak planety zbliżają się i oddalają od gwiazdy.

Wyobraź sobie, że tą gwiazdą jest drużynowy: jest warunkiem istnienia tego układu. Ale bez wszystkich planet i satelitów jest tylko skazaną na wypalenie w samotności kulą gorącego gazu. Ogrzewa i oświetla orbitujące wokół niego planety - zastępowych.  A każdy z nich odbija część tego światła wiedzy na swoje satelity - członków swoich zastępów.

A gdzie w tym wszystkim przyboczni, zapytasz? Otóż znajdują się oni wszędzie i nigdzie. Są jak prawa fizyki, które spajają cały system. Są grawitacją, która ściąga wszystkie drobniejsze ciała niebieskie ku centrum, ale jednocześnie siłą odśrodkową, która nie pozwala żadnej z planet spłonąć.

Każdy element tej układanki jest równie ważny i ma do spełnienia swoją rolę.

Bez planet, gwiazda otoczyłaby się pasem asteroid: jeden wielki chaos, bez realnej szansy na uzyskanie jakiegokolwiek ładu.

Bez gwiazdy pozostałe części układu odleciałyby do innych części kosmosu.

Bez satelitów na planetach nie zajdzie wiele ciekawych zjawisk, jak choćby pływy oceaniczne.

A bez praw fizyki... Nie sposób wyobrazić sobie konsekwencje!

Jak wygląda system małych grup w drużynie?

Każda drużyna harcerska składa się z zastępów, które są najmniejszą komórką w naszej organizacji. Kryje się w tym pewna pułapka: jako najmniejsza może zostać pominięta. Zdarzają się drużyny, w których zastępy istnieją na papierze, ale drużyna w swoim działaniu nie wykorzystuje tej formacji (poza gwałtownym przebudzeniem w okolicy obozu).

Jednak w dobrej sytuacji: kadra pracuje z zastępowymi, a zastępowi z harcerzami. Nie można oczywiście wyciąć relacji kadra - harcerze, ale w zależności od dojrzałości i rozwoju harcerzy, drużyny i jej kultury ta forma może przyjąć wiele postaci. Poza wspomnianymi podziałami na grupy zadaniowe, pracujemy zastępami: zastęp ma swoją obrzędowość (to temat na zupełnie inny wpis), swoją duszę. W nich realizowana jest większość zadań oraz m. in. pewna wyjątkowa forma pracy.

Zbiórki zastępów

Prawie jak zbiórki drużyny, ale od początku do końca przygotowane i przeprowadzone są przez członka danego zastępu. Wcześniej zastępowy (z reguły to on jest spiritus movens) uczy się od drużynowego i przybocznych tego, co dalej będzie przedstawiał swoim kolegom czy koleżankom.

Moją drużynę budowały dwa zastępy, które miały swoje zbiórki co miesiąc (był to bodaj ostatni piątek miesiąca). Wraz z moją przyboczną na zmianę braliśmy w nich udział: raz ona była na zbiórce zastępu męskiego (ja w tym czasie uczestniczyłem w zbiórce zastępu żeńskiego), a w kolejnym miesiącu się zamienialiśmy.

Poza oczywistym zapewnieniem bezpieczeństwa, nasza obecność miała jeszcze jeden ważny cel: po każdej zbiórce zostawaliśmy z zastępowymi kilka (czasami kilkanaście) minut dłużej i razem z nimi podsumowywaliśmy zbiórkę. Najpierw oni sami mieli podać co podobało im się najbardziej, co najlepiej wyszło, nad czym trzeba popracować. Później my robiliśmy to samo, po czym podpowiadaliśmy w jaki sposób można poprawić kolejne zbiórki i udzielaliśmy innych wskazówek.

Wiem, że modelowo zbiórki zastępów powinny odbywać się częściej, jednak mieliśmy świeżych harcerzy i nowych zastępowych, których w ten sposób kształciliśmy. Mam świadomość tego, że w drużynie starszoharcerskiej częstotliwość zbiórek zastępów oraz ich forma może być zupełnie inna.

Czasami drużynowy boi się, że zastępowi sobie nie poradzą

W niektórych przypadkach trudno im się dziwić, ale prędzej czy później i tak będziesz musiał złożyć jakąś odpowiedzialność na barki swojego harcerza (np. odpowiedzialność za patrol podczas biegu na orientację). Dlaczego więc nie zrobić tego w kontrolowanych warunkach, gdzie możesz mieć pieczę nad jego poczynaniami?

Wystarczy, że nakłonisz harcerza do zaangażowania się w jakąś sprawę. Jeśli zrobisz to dobrze, Twój impuls będzie potrzebny tylko na początku. W miarę upływającego czasu zastępowy będzie chciał rozwijać to, co pomogłeś mu rozpocząć. Wraz z kolejnymi przeprowadzonymi zbiórkami będzie miał coraz więcej pomysłów. Kiedy dopuścisz go do Rady Drużyny i poczuje, że ma wpływ na działanie nie tylko zastępu, ale i drużyny, wygrasz go. On potrzebuje tylko odrobiny zaufania.

Musisz wykonać skok wiary!

Zrób to na własnych warunkach i wcześniej odpowiednio przygotuj na niego i zastępowych, i rodziców, i siebie.

Rodziców? Ano tak! Warto z nimi porozmawiać i wyjaśnić, że być może w przyszłości będą odbywały się zbiórki zastępów bez Twojej obecności. Tutaj znajdziesz bardzo przejrzystszą infografikę pochodzącą z Centralnego Banku Pomysłów ZHP. Znajdziesz w niej informacje jak bezpiecznie (i zgodnie z prawem) stosować system małych grup w drużynie.

Pamiętaj: bezpieczeństwo jest najważniejsze!

Mało brakło, a zapomniałbym o jeszcze jednym, niesamowicie ważnym aspekcie systemu małych grup. To właśnie w zastępach zwykłe koleżeństwo przekuwa się na przyjaźń, a przyjaźń hartuje się w ogniu dziesiątek pokonanych wspólnie przeszkód i zrealizowanych zadań.

Drogi Harcowniku, dzięki za to, że jesteś ze mną!

Wraz z nowym rokiem naszła mnie nowa refleksja: wraz z narodzinami syna pozmieniały się moje priorytety i choć ten blog to troszkę takie moje dziecko, z Tomkiem przegrywa w przedbiegach. 😌

Sądziłem, że uda mi się wrócić do dwóch wpisów w tygodniu, jak kiedy byłem w najlepszej dotychczas formie, ale widzę że teraz będzie to arcytrudne zadanie. Niemniej podnoszę tę rękawicę i dam z siebie wszystko, żeby nie schodzić poniżej jednego tekstu tygodniowo... Ale za to być może częściej zobaczysz mnie na Facebooku, Instagramie, Twitterze i portalu Pinterest (który ostatnimi czasy bardzo mi się spodobał i pojawiają się tam rzeczy, których nie wrzucam nigdzie indziej 😏).

Jestem bardzo ciekaw Twojego zdania na temat tekstów na blogu: czegoś jest za dużo? Czegoś za mało? Daj znać w komentarzach! Albo w mailu. Albo na messengerze! Jakkolwiek wolisz. 😄

A niżej znajdziesz ikonki, które po kliknięciu wystrzelą Cię prosto na mój profil w odpowiednim portalu - możesz mnie tam śledzić, żeby nie zgubić nowych wpisów. Albo rozkmin. Albo wierszy. Albo zdjęć. Albo innych rzeczy. 😉

Tymczasem...

Czuwaj!
Peła

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jed...

Potęga rozliczeń

Ktoś potrafi Ci pocisnąć i zdołować Cię bardziej, niż Ty sam? Nie sądzę. Nie sądzę! Mało tego, czasami czerpiemy dziwną satysfakcję z tego, że jest nam źle. Że możemy się pochwalić tym, że wszystko nam się wali. WRÓĆ Pożalić. Efekt jest taki: osaczasz swoją ofiarę i niczym Jerry Smith zaczynasz karmić się jej współczuciem (chyba, że trafisz na wyjątkowo nieuprzejme indywiduum, które spróbuje udowodnić Ci, że ono ma 100 razy gorzej). Ojojoj, jak mnie plecy bolą. Ajajaj, ale mnie ostatnio kasjerka wkurzyła. Babsztyl próbował mi wmówić, że na moje ulubione wafelki nie było promocji, a była! Dżizas... Kanar wlepił mi mandat, bo nie miałem biletu. Jak miałem go kupić, skoro biletomat nie działał? Ty się produkujesz, a Twój rozmówca nie ma innego wyjścia, niż współczuć (albo podbijać stawkę). Oraz razem z Tobą urągać niedobrym ludziom, którzy podkładają Ci kłody pod nogi. Nie chcę pisać o tym, że negatywne nastawienie do niczego dobrego nie prowadzi, że przyciąga ty...

Małe słówko na 2019 rok

One little word Czyli jedno małe słowo . Akcja, która znam z bloga Jest Rudo (swoją drogą polecam, jeśli lubisz oglądać ładne zdjęcia i/lub lubisz je robić). Pomysł jest banalnie prosty: na początku roku (np. w styczniu, cóż za zbieg okoliczności!) wybierz jedno słowo. Będzie Ci wskazywało drogę, którą będziesz podążać w tym roku. Coś jak motto, ale obowiązuje tylko rok, jest dużo krótsze i w związku z tym łatwo można je odnosić do wyborów i działań, które podejmujemy. Zacznijmy od rozliczenia się z przeszłością Zacząłem od zastanowienia się nad tym, co poszło rok temu nie tak. Czego mi brakuje. Co chciałbym zrobić w tym roku. Czym się kierować. I kiedy to rozkminiałem, przypomniało mi się coś z czasów, kiedy grałem w karciankę Magic: the Gathering . Każda (no, prawie) karta, poza opisaniem jej właściwości, była opatrzona krótkim tekstem odnoszącym się do świata MtG . Jedną z nich był, Ib Halfheart, gobliński taktyk . Jak łatwo możesz sobie wyobrazić, gobliny w żadnym uniwers...

Biedny Biały Kubek

Kiedy przeszło półtora roku temu zaczynałem pierwszą poważną pracę, musiałem zaopatrzyć się w niezbędnik każdego pracownika biurowego. Blok kartek, długopisy, taśmę klejąca i resztę biurowego tałatajstwa pobrałem z sekretariatu, ale nie samymi artykułami papierniczymi człowiek żyje!  Od czego zaczyna się dzień w biurze? No oczywiście, że od kawy! Już drugiego dnia przyniosłem swoją własną, prywatną, mieloną (a jak!) kawę. Pijam prawie wyłącznie czarną, więc do pełni szczęścia brakowało mi tylko, jak pewnie się domyślanie, kubka. Jak wspomniałem, to była moja pierwsza poważna praca, na dodatek w dużej, międzynarodowej firmie! Jakiż byłem przejęty! Jak Janusz na otwarciu Biedronki! Nie wiedziałem jeszcze, jaka atmosfera panuje w nowym miejscu pracy, więc wybrałem się do sklepu, w którym kupiłem kubek doskonały - ćwierć litra pojemności, by zbyt często go nie napełniać; grube ścianki, co by kawusia za szybko nie wystygła; szeroka po...

Jak dobrze, że już poniedziałek!

Po przeczytaniu tytułu na pewno część z Was wydała diagnozę: pogrzało go do reszty. Przecież poniedziałek oznacza, że trzeba iść do szkoły/pracy. Masa obowiązków, które wcale nie są przyjemne i najlepiej by było, gdyby nie trzeba było się uczyć i na dodatek każdy miał 15 dni płatnego urlopu w tygodniu, nie? Ano nie. Zasuwamy te 5 dni w tygodniu czekając na weekend. Bo wtedy w końcu sobie odpoczniemy. Wyśpimy się do południa, w sobotę imieninki/urodzinki albo inny melanż, w niedzielę znów odsypiamy. Jedni po imprezie, drudzy po graniu, jeszcze inni po całonocnym czytaniu (poważnie, to się zdarza!). I w którymś momencie przychodzi kac - niekoniecznie wywołany nadmiernym spożyciem alkoholu. Budzimy się z samego rana o 13, myśląc sobie - kuźwa mać. Za 8 godzin muszę kłaść się spać, bo jutro z rana trzeba iść do fabryki. Od tego trzeba odjąć czas na jedzenie, gotowanie, toaletę, kąpiel (niekoniecznie wszyst...