Przejdź do głównej zawartości

Na terenie biurka od 1 stycznia ogłaszam stan wojenny!

Święta, Święta i po Świętach! W sylwestra jedni siedzą w pracy, inni w domu, jeszcze inni siedzą w najróżniejszych środkach transportu w drodze na imprezę z okazji nadchodzącego nowego roku.


A co wiąże się z Nowym Rokiem? Nie może być inaczej - postanowienia noworoczne! Tak, jak odpowiedziałem Michałowi na Facebooku, to tak samo dobra okazja, żeby coś zmienić, jak każdy inny dzień. I tak samo można go zmarnować, jeśli podejdzie się do tego na pałę.

Skoro piszę o postanowieniach noworocznych, to jakie jest moje?

Jednym z nich jest... utrzymywanie porządku na biurku. Najpierw chciałem zwyczajnie posprzątać, ale cichutki głosik gdzieś z tyłu głowy szybko przedstawił mi jak to się skończy. Na czyściutki blat trafi jedna kartka, później jakaś notatka. Długopis. Kartka z życzeniami. Wstążki z prezentów. Klej wyciągnięty z szuflady...

Wraz z czasem mijającym od ostatniego sprzątania, wzrośnie nieporządek na biurku. A wzrośnie mniej więcej ekspotencjalnie, jak widać na eleganckim wykresie poniżej.
Rys. 1. Wzrost entropii biurka w funkcji czasu

Efekt posprzątania jest taki, że na blacie spiętrzą się przydasie, kartki, karteczki, notatki, książki i cała masa innych pierdółek, które mają jedną wspólną cechę: w stosunku do każdej z nich musimy podjąć jakąś decyzję. A tak się składa, że pula Punktów Woli (PW), którą możemy na to przeznaczyć, jest ograniczona. Jeśli więc trafiamy na zadanie, które potencjalnie przerasta ilość dostępnej w danej chwili woli, starannie je omijamy i odkładamy na później. Jak sobie z tym poradzić?

0. Sztywne reguły 

Opracowuję zasady, które pomogą mi utrzymać porządek na dłużej. Zanim zabiorę się do roboty ustalam, gdzie znajdą się artykuły biurowe, w której szufladzie będą leżały notatki, w której teczki itd.

1. Czystka 

Wprowadzam godzinę policyjną na terenie biurka. Zanim pójdę spać, będę robił totalną czystkę na blacie. Codziennie. Tym sposobem nie ma szans na nawarstwienie się rzeczy do posprzątania i inicjację efektu kuli śniegowej. A że jest to prosta zasada, nie pozwala na robienie uników i kombinowanie.

2. Dziel i rządź

Łatwiej wygospodarować po godzinie w ciągu dnia przez cały tydzień niż na raz wyrwać 7 godzin z doby. Oba podejścia mają swoje zady i walety, ale wolę podchodzić do zadań realistycznie. W związku z tym, że od niedawna muszę przedkładać potrzeby (zawsze pilne) pewnego dżentelmena ponad moje własne, łatwiej jest mi poporcjować zadania i opędzlować je po kawałku niż w postaci całego tortu.

3. Gospodarka decyzyjna sterowana centralnie

W skrócie: ograniczam ilość wydawanych Punktów Woli.

Biorę do ręki notatnik i nie jestem pewien co z nim zrobić. Wyrzucić? Przecież jeszcze może się przydać... Do biurka? Ale do której szuflady? Albo do szafki? Odłożę na kupkę "później pomyślę". Ostatecznie znajduje się na niej tyle rzeczy, że brakuje mi PW na przejrzenie ich wszystkich ponownie. Dlaczego?

Trzeba na to spojrzeć w ten sposób: najpierw biorę np. ten notatnik. Muszę go przejrzeć, pomyśleć i podjąć decyzję co z nim zrobić. W wypadku niektórych przedmiotów zużywam naprawdę dużo (przecież ten zeszyt to tyle wspomnień!) PW. A jeśli zdecyduję, że odkładam decyzję na później... to wciąż jest to decyzja! Na dodatek i tak uszczupla ona moją pulę Punktów Woli, pomimo tego, że tak naprawdę sytuacja notatnika nie zmieniła się o jotę! Inna sprawa, że jeśli nie jestem pewien, czy coś mi się przyda, to na 99% nie będzie potrzebne w rozsądnym przedziale czasu...

Tylko 4 reguły i jeden - dwa "dni" (przecież nie będę siedział nad tym 48 godzin!)  pracy, a biurko będzie czyste przez cały rok. I to nie jeden!

W ten jakże podstępny sposób podałem Ci najważniejsze zasady potrzebne do wprowadzenia zmian 😉

A więc jeszcze raz:

0. Sztywne reguły

Zaplanuj całą tę zmianę. Co chcesz osiągnąć? Kiedy będziesz wiedział, że Ci się udało? Co może Ci przeszkodzić? W oparciu o to ustal zasady, według których będziesz postępował. Ważne, żeby były proste i nie pozwalały na manewrowanie bądź uniki. Bardzo ważne jest antycypowanie ewentualnych punktów zapalnych - jeśli wcześniej masz przygotowaną odpowiednią regułę, nie musisz marnować Punktów Woli na podejmowanie decyzji. Po prostu postępujesz zgodnie z planem i z nim nie dyskutujesz!

1. Czystka

Wybierz jedną, nadrzędną zasadę. Powinieneś móc ją bez trudu sprawdzić. To będzie swojego rodzaju papierek lakmusowy dla Twojego postanowienia. Np. jeśli planujesz przebiec maraton i w tym celu założyłeś 3 treningi w tygodniu, a każdy z nich odhaczasz w kalendarzu, bez trudu sprawdzisz czy jesteś na dobrej drodze do realizacji celu. Albo trenowałeś, albo nie. Postawienie sytuacji zero-jedynkowo ułatwia sprawę.

2. Dziel i rządź

Każde zadanie da się podzielić na skończoną liczbę kroków. Trzymając się maratonu: jeśli dotychczas nie biegałeś, nie próbuj przebiec 20 km jednego dnia. Zacznij choćby od przebiegnięcia się wokół bloku. A jeśli to Cię przerośnie - przejdź szybkim marszem ten sam dystans. Ważne, żeby te pojedyncze kroki były dla Ciebie wykonalne.

3. Gospodarka decyzyjna sterowana centralnie

Jeśli dobrze podszedłeś do punktów 0 i 1, większość punktu 3 masz już za sobą. Generalnie planuj i postępuj w ten sposób, żeby ograniczać prawdopodobieństwo niedoboru Punktów Woli. Najistotniejsze rzeczy planuj od rana, zanim zdążysz uszczuplić swoje zapasy. 

Wszystkie te wskazówki na pewno pomogą Ci w realizacji postanowień noworocznych, niedzielnych i poniedziałkowych, ale tylko pod jednym warunkiem.

Odpowiedz sobie na pytanie: dlaczego?

Jeśli Twoje "dlaczego" nie będzie wystarczająco silne, szanse na powodzenie wprowadzanych zmian są odwrotnie proporcjonalne do stopnia trudności przedsięwzięcia. Żeby dobrze to zobrazować: jak myślisz, kto ma większe szanse na zebranie 250 000 złotych? Czesiek, który chce sobie kupić dobrą furę, bo fajnie mieć dobrą furę, czy Krystian, który musi zarobić na operację dziecka?

Moim "dlaczego" jest to, że od jakiegoś czasu trudniej jest mi usiąść do pisania, jeśli na biurku piętrzą mi się stosy niepodjętych decyzji (co ciekawe, jeszcze niedawno w ogóle mi to nie przeszkadzało). Wiem, że chcę pisać i to śmigło (PDK) jest dla mnie ważne! Dlatego postanowiłem wprowadzić stan wojenny w moim "biurze".

Zastanów się nad tym, po co chcesz wprowadzić tę zmianę. Może tak naprawdę to tylko rozpraszacz? Może lepiej skupić się na czymś innym? 

I last, but not least!

Za pośrednictwem tego wpisu ślę Ci 2018 gigawatów pozytywnej energii, co pozwoli na bezproblemowe zwiększenie liczby Twoich Punktów Woli i pozwoli osiągać więcej, niż w ubiegłym roku 😃 Na zdrowie i szczęście nie mam wpływu (w końcu żaden ze mnie Wróżbita Maciej), więc tych po prostu Ci życzę. Na cały nadchodzący rok!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jedzenia jakichkolwiek słodyczy

Potęga rozliczeń

Ktoś potrafi Ci pocisnąć i zdołować Cię bardziej, niż Ty sam? Nie sądzę. Nie sądzę! Mało tego, czasami czerpiemy dziwną satysfakcję z tego, że jest nam źle. Że możemy się pochwalić tym, że wszystko nam się wali. WRÓĆ Pożalić. Efekt jest taki: osaczasz swoją ofiarę i niczym Jerry Smith zaczynasz karmić się jej współczuciem (chyba, że trafisz na wyjątkowo nieuprzejme indywiduum, które spróbuje udowodnić Ci, że ono ma 100 razy gorzej). Ojojoj, jak mnie plecy bolą. Ajajaj, ale mnie ostatnio kasjerka wkurzyła. Babsztyl próbował mi wmówić, że na moje ulubione wafelki nie było promocji, a była! Dżizas... Kanar wlepił mi mandat, bo nie miałem biletu. Jak miałem go kupić, skoro biletomat nie działał? Ty się produkujesz, a Twój rozmówca nie ma innego wyjścia, niż współczuć (albo podbijać stawkę). Oraz razem z Tobą urągać niedobrym ludziom, którzy podkładają Ci kłody pod nogi. Nie chcę pisać o tym, że negatywne nastawienie do niczego dobrego nie prowadzi, że przyciąga ty

Groźny Oboźny

Jak świat światem,  czyli przynajmniej od '79 roku, na obozy, biwaki, zimowiska itp. w kadrze jeżdżą zwykle trzy osoby. W tej liczbie: komendant, zastępca komendanta ds. programowych (czyt. programowiec, zdrobniale: programówka) oraz zastępca komendanta ds. organizacyjnych (tj. oboźny). I to ostatniej z tych funkcji chciałem poświęcić ten wpis, jako że zwyczajowo jest to najgłośniejsza i najbardziej widoczna osoba z całego obozu (będę pisał obóz, ale oczywiście na myśli mam również wszystkie pozostałe formy wyjazdów). Na początek powiedzmy sobie  co należy do obowiązków oboźnego? Uniwersalna prawda jest taka, że do jego obowiązków należy wszystko to, co ustali z komendantem i programowcem i jeżeli ustalą sobie, że to programówka będzie stawiać bramę i sprawdzać porządki - ich sprawa. Moja prawda jest taka, że u nas oboźny zawsze zajmował się takimi rzeczami: pionierka (brama, ogrodzenie, prycze) sprzęt pionierski (zakup, konserwacja, przechowywanie) pakowanie skr