Przejdź do głównej zawartości

Biedny Biały Kubek

Kiedy przeszło półtora roku temu zaczynałem pierwszą poważną pracę, musiałem zaopatrzyć się w niezbędnik każdego pracownika biurowego. Blok kartek, długopisy, taśmę klejąca i resztę biurowego tałatajstwa pobrałem z sekretariatu, ale nie samymi artykułami papierniczymi człowiek żyje! 

Od czego zaczyna się dzień w biurze?

Kubek kawy

No oczywiście, że od kawy!

Już drugiego dnia przyniosłem swoją własną, prywatną, mieloną (a jak!) kawę. Pijam prawie wyłącznie czarną, więc do pełni szczęścia brakowało mi tylko, jak pewnie się domyślanie, kubka. Jak wspomniałem, to była moja pierwsza poważna praca, na dodatek w dużej, międzynarodowej firmie! Jakiż byłem przejęty! Jak Janusz na otwarciu Biedronki! Nie wiedziałem jeszcze, jaka atmosfera panuje w nowym miejscu pracy, więc wybrałem się do sklepu, w którym kupiłem kubek doskonały - ćwierć litra pojemności, by zbyt często go nie napełniać; grube ścianki, co by kawusia za szybko nie wystygła; szeroka podstawa, żeby przypadkiem nie gibnął się na biurku; i najważniejsze: doskonale biały, gładki jak pupcia niemowlęcia i nienaznaczony jakimkolwiek wzorem. 

Doskonale nijaki kubek, który odpowiada moim potrzebom, a przy tym nie sprawi, że mógłbym zostać zaszufladkowany, choćby ze względu na poczucie humoru czy inne rzeczy, jakie drobne gadżety mogą powiedzieć o właścicielu. No i taki, o który nie musiałem się martwić. W końcu białych kubków pełno jest w Sklepach z Takimi Rzeczami! 

Codziennie umilał mi pracę, a ja w zamian każdego dnia dokładnie go pucowałem, suszyłem czystym jak sumienie czterolatka papierowym ręcznikiem i chowałem do szuflady, gdzie w towarzystwie słoja z czarnymi, zmielonymi ziarnami czekał następnego poranka.

Nasza sielanka trwała wiele miesięcy; kompani do rytuału picia porannej kawy zmieniali się. Czasem w ogóle nie przychodzili, innym razem była to silna grupa pod wezwaniem dużej czarnej. Ale mój Biedny Biały Kubek nieustannie przy mnie trwał.

Aż któregoś dnia umyłem go jak zwykle, sięgnąłem po ręczniki i... jak na złość akurat się skończyły! Chusteczek nie miałem (właściwie miałem suszaka, ale przecież sobie bym tego nie zrobił!), więc podjąłem jedyną słuszną decyzję - odstawiłem Biedny Biały Kubek na ociekacz i uciekłem do domu. 

Następnego dnia jak zwykle sięgnąłem do mojej szuflady, tym razem trafiając ręką na pustkę. Przypomniałem sobie: poprzedniego dnia zostawiłem go gdzie indziej! Z kawą pod pachą pobiegłem do kuchni i zastałem pusty ociekacz! 

Zdenerwowany wróciłem do biurka. Pudło, tylko dokumenty i notatki. Szuflady puste.

Może ktoś go troskliwie schował razem z ogólnodostępnymi naczyniami? Dziarsko ruszyłem buszować w kuchennych szafkach, ale znowu pudło. 

Rozpytywałem kolegów z działu, ale żaden z nich go nie widział. Ba! Sprawdziłem nawet kosz na śmieci obawiając się, że ktoś mógł skrzywdzić mój Biedny Biały Kubeczek, ale i tam go nie znalazłem.

Strasznie mi głupio, że tak przywiązałem się do tego nijakiego naczynia kupionego za parę złotych na promocji, ale poranna kawa, choć z tych samych ziaren, nigdy nie smakowała już tak samo. Zawsze czuć w niej nutę goryczy. 

Gdzież mógł trafić? Pomimo zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej nie udało mi się go znaleźć. Wyjaśnienie może być tylko jedno.

Jeśli to czytasz, Kubkowy Złodzieju - wiatr ci w żagle!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy

Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie. ~Seneka Starszy Jedną z pierwszych rzeczy, które pojawiły się na mojej liście "tematy na bloga" było Prawo Harcerskie.  Szybko doszedłem do wniosku, że jeśli chciałbym napisać o wszystkich punktach choćby kilka słów, na pewno wyjdzie mi baaaardzo długi artykuł, który jedynie najtwardsi doczytają do końca. A nie o to chodzi, żebyście nie doczytywali, więc podzieliłem całe Prawo na kilka artykułów. Ten jest pierwszym z serii, poniżej znajdziecie linki do kolejnych (spis będę sukcesywnie aktualizował w miarę pojawiania się nowych wpisów). 8. Harcerz jest zawsze pogodny Dlaczego zaczynam od drugiego punktu? Bo od jutra (zacząłem pisać w niedzielę) podejmuję się pierwszego 30-dniowego wyzwania, podobnego do pewnego zakładu przyjętego od pewnej koleżanki, kiedy chodziłem do liceum. Już wyjaśniam, na czym polegał: przez trzy miesiące miałem powstrzymać się od jedzenia jakichkolwiek słodyczy

Potęga rozliczeń

Ktoś potrafi Ci pocisnąć i zdołować Cię bardziej, niż Ty sam? Nie sądzę. Nie sądzę! Mało tego, czasami czerpiemy dziwną satysfakcję z tego, że jest nam źle. Że możemy się pochwalić tym, że wszystko nam się wali. WRÓĆ Pożalić. Efekt jest taki: osaczasz swoją ofiarę i niczym Jerry Smith zaczynasz karmić się jej współczuciem (chyba, że trafisz na wyjątkowo nieuprzejme indywiduum, które spróbuje udowodnić Ci, że ono ma 100 razy gorzej). Ojojoj, jak mnie plecy bolą. Ajajaj, ale mnie ostatnio kasjerka wkurzyła. Babsztyl próbował mi wmówić, że na moje ulubione wafelki nie było promocji, a była! Dżizas... Kanar wlepił mi mandat, bo nie miałem biletu. Jak miałem go kupić, skoro biletomat nie działał? Ty się produkujesz, a Twój rozmówca nie ma innego wyjścia, niż współczuć (albo podbijać stawkę). Oraz razem z Tobą urągać niedobrym ludziom, którzy podkładają Ci kłody pod nogi. Nie chcę pisać o tym, że negatywne nastawienie do niczego dobrego nie prowadzi, że przyciąga ty

Groźny Oboźny

Jak świat światem,  czyli przynajmniej od '79 roku, na obozy, biwaki, zimowiska itp. w kadrze jeżdżą zwykle trzy osoby. W tej liczbie: komendant, zastępca komendanta ds. programowych (czyt. programowiec, zdrobniale: programówka) oraz zastępca komendanta ds. organizacyjnych (tj. oboźny). I to ostatniej z tych funkcji chciałem poświęcić ten wpis, jako że zwyczajowo jest to najgłośniejsza i najbardziej widoczna osoba z całego obozu (będę pisał obóz, ale oczywiście na myśli mam również wszystkie pozostałe formy wyjazdów). Na początek powiedzmy sobie  co należy do obowiązków oboźnego? Uniwersalna prawda jest taka, że do jego obowiązków należy wszystko to, co ustali z komendantem i programowcem i jeżeli ustalą sobie, że to programówka będzie stawiać bramę i sprawdzać porządki - ich sprawa. Moja prawda jest taka, że u nas oboźny zawsze zajmował się takimi rzeczami: pionierka (brama, ogrodzenie, prycze) sprzęt pionierski (zakup, konserwacja, przechowywanie) pakowanie skr